Woah, isn't it cold outside now?! That's exactly the kind of weather that makes me wanna go back to this outfit from London Fashion Week. If you've been following me, you know I love a sweet all pastel look sometimes and the day I wore this one was warm enough for me to not ever carry a jacket (though that obviously changed when it got late and chilly but luckily my friend came to my rescue with his coat).
On another note, the title of this post is a word that you can also see tattooed on my wrist. What you might not know is that this is not my only tattoo although they're all quite recent. Would you like to see a blog post focusing on them sometime?
Wow, zrobiło się zimno na zewnątrz! Taka pogoda sprawia, że wracam do wiosennych stylizacji jak ta z Londyńskiego Tygodnia Mody. Jeśli obserwujecie mnie od dłuższego czasu, wiecie, że lubię takie słodkie pastelowe zestawy od czasu do czasu, a dzień w którym miałam na sobie ten look był idealny, bo nie potrzebowałam nawet kurtki (oczywiście do czasu kiedy zaczęło się robić późno i chłodno, ale na szczęście kolega przyszedł z pomocą i użyczył mi swojego płaszcza).
Trochę z innej beczki, tytułem tego posta jest słowo, które również możecie zobaczyć wytatuowane na moim nadgarstku. Czego pewnie nie wiecie, nie jest to mój jedyny tatuaż, choć wszystkie są dość nowe. Chcielibyście zobaczyć post skupiający się na nich i co dla mnie znaczą?
wearing:
trousers, bag, ring - Primark
peplum top, iPhone case - H&M
lace top - Select
shoes - eBay